Dzień na Islandii – Góry Landmannalauga

Góry Landmannalauga

Do Landmannalauga prowadzą dwie drogi. W zależności od tego jakim samochodem dysponujecie możecie skusić się na przejazd trasą F208 od strony północnej lub od strony południowej. Różnica pomiędzy tymi trasami nie licząc tego, że południowa może być zamknięta jeszcze pod koniec czerwca (informacje o otwarciu dróg znajdziecie tutaj) jest taka, że dojazd od północy jest łatwiejszy, co w tłumaczeniu na drogi europejskie oznacza – nie musicie przejeżdżać samochodem przez rzeki. No może prawie nie musicie, ponieważ jeżeli zależy Wam na dotarciu pod samo schronisko, wówczas jedną z nich przekroczyć trzeba.

O ile dla większego samochodu terenowego nie stanowi to w większości przypadków problemu o tyle dla osobówki może skończyć się dosyć kiepsko. Nawet ta ‘rzeczka’ przy dużych opadach może przybrać na tyle, że wyjazd spod schroniska może być niemożliwy. Nie ma jednak problemu aby zostawić samochód na wcześniejszym parkingu, a pod schronisko dotrzeć piechotą – ok 300 metrów. Przez rzeczkę bez problemu przejdziemy pobliskim mostkiem. Północny dojazd drogą F208, nie jest jakoś specjalnie wymagający, należy jednak mieć na uwadze to, że droga ta jest szutrowa. 

Droga południowa jest znacznie bardziej widowiskowa natomiast jazda nią wiąże się ze przekraczaniem kilku strumieni/rzek – w zależności od opadów. 

Dojazd do Landmannalauga sam w sobie jest już niezłą przygodą, natomiast to co zastaniemy na miejscu … to jest po prostu bajka.

Na miejsce dojechaliśmy wypożyczonym w Icepole  Hyundai’em Tucson’em. Ta mała bestia w dieslu radziła sobie na trasie wyśmienicie!

Na dojazd do gór Landmannalauga wybraliśmy drogę północną, nie mieliśmy nawet zbyt wielkiego wyboru ponieważ trasa południowa wciąż pozostawała zamknięta. Dojeżdżając drogą 32 warto zatrzymać się na chwilę przy wodospadzie Hjalparfoss. Jest on o tyle ciekawy, że składa się właściwie z dwóch mniejszych wodospadów.

Jadąc dalej traficie na kolejne bardzo ciekawe miejsce. Jest nim odtworzona odtworzona wioska Wikingów Þjóðveldisbærinn Stöng. Zabudowania te stanowią dokładną rekonstrukcję trzech budynków, w tym ‘długiego domostwa’, które znajdowało się 7 km na północ od Stöng. Oyginalna farma została przykryta przez popiół wulkaniczny w roku1104 po erupcji wulkanu Hekla.

Jadąc od północy kierujecie się drogą F26. Droga ta jest asfaltowa, w bardzo dobrym stanie a widoki jakie na niej zobaczymy powiedziałbym są na prawdę nietuzinkowe!

Tuż przed zjazdem na drogę szutrową znajdziecie ostatnią na trasie stację paliw, i mały motel połączony z restauracją (mają niezłe burgery). Jeżeli wybieralibyście się na krótki wypad w te okolice, to The Highland Center Hrauneyjar, będzie świetnym miejscem na nocleg.  Tuż za motelem, skręcamy w lewo i kierujemy się na do Landmannalauga droga F208. Nam gps – google maps, spłatał małego figla, sugerując mały skrót przez pola lawy. Nie jedźcie tamtędy :). Droga asfaltowa doprowadzi Was do skrzyżowania, na którym skręcicie w prawo.

Trasa ta wiedzie przez niesamowite tereny, wyglądające jak kawałek innej planety! Po dotarciu pod schronisko od razu udaliśmy się na spacer szlakiem. 

Nasz szlak liczył ok 8,5 km. Jak przystało na końcówkę czerwca padał śnieg z deszczem a wiatr zacinał z każdej możliwej strony. Ta pogoda jednak nas nie zniechęciła! Prowadzące ze schroniska w górę nie jest specjalnie trudna, nie licząc małego podejścia na początku. W kilka godzin jesteście w stanie obejść całą pętlę. Nam udało się to zrobić w ok. 3,5h. Brodząc w błocie, śniegu, walcząc z deszczem i wiatrem… i wiecie co? To był chyba najwspanialszy szlak jaki do tej pory udało nam się przemierzyć!

 

 

Powoli nadchodził wieczór…zaraz zaraz, tutaj w czerwcu nie było wieczoru :). Tuż przed dziesiątą w nocy dotarliśmy do kolejnego miejsca spoczynku. Słońce stało wysoko, farma stała samotnie, pośród zieleni łąk, a w oddali pasły się konie. Islandzkim zwyczajem zostawiliśmy buty tuż przy drzwiach i udaliśmy się na spoczynek. Jak przystało na czerwiec, grzejniki pracowały pełną parą, a cieplutki, przytulny pokoik, pomimo sączącego się przez okna światła sprawił, że zasnęliśmy prawie jak na zawołanie.

A co do naszego noclegu, jeżeli będziecie szukać fajnego miejsca w przystępnej cenie w południowej części wyspy, możemy śmiało polecić Lindartún Guesthouse !

C.D.N

 

 

 

Czekamy na Twój komentarz !

Gorące źródła w Landmannalaugar
%d bloggers like this: