Pustynna przygoda w Emiratach

Pustynia w Emiratch robi piorunujące wrażenie, gra kolorów i świateł, nierealne krajobrazy, a także liczne atrakcje sprawią, że wyjazd ten będziemy pamiętać do końca życia!

Pustynia w Emiratach

Pustynia w Emiratach może zaskakiwać, fantastyczne kolory, niesamowite kształty, hotele otoczone potężnymi wydmami. To zupełnie inny lecz cudowny świat! W Emiratach znajdziemy wydmy, które należą do największych na świecie. 

Emiraty Pustynia – Droga na południe

Ostatni rzut okiem na Wielki Meczet Szejka Zajida i powoli opuszczamy Abu Dhabi. Ruszamy na południe na pustynie w Emiratach, aby przed zmrokiem dotrzeć do Oazy Al-Liwa. Pustynny monotonny krajobraz otacza nas z każdej strony, a wiodąca ku zachodniej granicy z Arabią Saudyjską autostrada prowadzi przez płaskie niemal niezamieszkane obszary. Jedynym urozmaiceniem tego krajobrazu są biegnące wzdłuż drogi, stalowe słupy linii energetycznej, chociaż bądźmy szczerzy, specjalnie nie podnoszą one walorów tego pejzażu. 

Wszystko zmienia się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy skręcamy na południe. Droga szybko wbija się w piaszczystą pustynię, a pomiędzy rosnącymi, wzdłuż pobocza drogi palmami, prześwitują pierwsze wydmy. 

Od tej pory wkraczamy w świat wydm i pustyni. Otaczające nas wzgórza piachu będą stawać się coraz większe i bardziej dostojne. 

Na naszej drodze pojawia się Madinat Zayed. Spodziewając się małego miasteczka w stylu marokańskiego południa, doznajemy małego szoku. Madinat Zayed to na wskroś nowoczesne miasto, pełne pięknej zieleni i nowoczesnej zabudowy, a do tego jak się okazuje miasto uniwersyteckie. Zjadamy pyszny obiad w hinduskiej restauracji, w cenie zapiekanki na krakowskim rynku i ruszamy dalej. Zjeżdżając z głównej drogi za miastem, coraz bardziej zagłębiamy się w pustyni. 

Oaza Liwa

Nagle, przed nami pojawia się kilkadziesiąt wielbłądów, prowadzonych na nocleg do pobliskiej zagrody. Wszystko to w  świetle nisko zawieszonego nad horyzontem słońca, widok bezcenny!

Gdzieniegdzie, drogę pokrywają łachy piachu, a my zmierzamy powoli w kierunku naszego hotelu Tilal Liwa.

Hotel Tilal Liwa

Tuż przed zachodem słońca zatrzymujemy się na hotelowym parkingu. Miejsce to jest naprawdę niesamowite. Hotel zbudowany na kształt arabskiej warowni, stoi niewzruszenie na brzegu otaczającej nas pustyni. Drewniane zdobienia holu głównego, bogato rzeźbione elementy recepcji, pokryte kolorowym światłem arabskich lamp, których klosze wykonano z kawałków różnokolorowego szkła, robią piorunujące wrażenie. 

Szybki meldunek i ruszamy na małe zwiedzanie Hotelu Tilal Liwa. Bezpośrednio z lobby wychodzimy na mały taras, z którego rozpościera się widok na podświetlony basen, a tuż za nim aż po horyzont rozciąga się pustynia. Fioletowy półmrok spływa na pomarańczowe wydmy, których kolor z każdą minutą zaczyna wpadać w coraz ciemniejsze brązy. Wraz z nadejściem mroku spada temperatura. Niemal natychmiast odczuwamy chłód.

Krótki spacer prowadzi nas na szczyt pobliskiej wydmy. Hotel wydaje się jakby mniejszy, nieważny, przygłuszony otaczającym pięknem i ogromem pustyni. Siadamy w milczeniu na piachu, a przed nami rozpościera się gwiaździste niebo. W mroku majaczy potężna wydma, a za nią następna, i jeszcze jedna i kolejna…

Tuż przed wschodem słońca ruszam na małe fotograficzne polowanie, zarzucam polar i pędzę na rozpoczynający się spektakl pustynnego wschodu słońca. Wychodzę na zewnątrz i uderza we mnie fala chłodu. Nad ranem temperatura oscyluje w okolicy 6 stopni. Biorąc pod uwagę, że to styczeń, nie powinno to nikogo dziwić. Przede mną pustynia w Emiratach!

Słońce wschodzi ospale malując pomarańczami i czerwieniami kolejne piaskowe wzgórza. Gdzieś za mną stoi, nieco wymarły o tej porze roku hotel. Potężna czerwona słoneczna tarcza słońca wznosi się coraz wyżej i wyżej, chowając nierealne kolory za pustynnym horyzontem.

Emiraty Pustynia – Moreeb Dune

Zajadamy się pysznym śniadaniem. O jedzeniu i pustyni w Emiratach można by pisać wiele, ale powiem tylko tyle, nigdzie na świecie nie jedliśmy tak świetnych posiłków, a już z pewnością śniadań. Ogromny wybór, jaki oferują w swej śniadaniowej ofercie tutejsze hotele, może być wzorem dla innych krajów. Znajdziemy tutaj miks kuchni arabskiej, hinduskiej, chińskiej, europejskiej. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. 

A jeżeli zastanawiacie się, w jakim zakątku świata śniadania smakowały nam najmniej? Powiem bez namysłu w Stanach. O ile nie jesteście fanami smażonych ziemniaków, boczku, tostów, jajek z proszku i białego sera z tubki, to śniadania w Stanach mogą Was mocno rozczarować. 

Czeka na nas pustynia w Emiratach. Ruszamy dalej na południe ku granicy z Arabią Saudyjską i jednej z największych wydm świata – Moreeb Dune. Droga prowadzi prosto na południe, wcinając się coraz głębiej w pustynię, jak wstążka wije się wśród potężnych wydm, to pojawiając się to znikając w oddali. Widoki jakie nas otaczają są niewiarygodne!

Moreeb Dune o tej porze roku wygląda na wymarłe, a setki straganów, parkingów, całe to turystyczne eldorado o tej porze roku świeci pustkami. Zataczamy małe kółeczko po okolicy i ruszamy dalej. To całkiem inne oblicze pustyni w Emiratach poza sezonem.

Pustynia w Emiratach – Qasr Al Sarab Desert Resort

Jeżeli szukacie prawdziwej perełki na krótki wypoczynek, to koniecznie odwiedźcie Qasr Al Sarab Desert Resort. My o miejscu tym dowiedzieliśmy się kompletnie przez przypadek. Wracając z Moreeb Dune, wpadliśmy na ekipę ćwiczącą jazdę po wydmach pustynnymi buggy. Jeden z członków ekipy skierował nas właśnie na kawę do tego miejsca. Powiedziałbym, że była to strzał w dziesiątkę! Pustynia w Emiratach może zaskoczyć, a z pewnością zaskoczą takie miejsca jak Qasr Al Sarab Desert Resort!

Siedząc na hotelowym tarasie pijemy kawę, a przed nami wznoszą się potężne pomarańczowe wydmy. Hotel wygląda jak mały pałac z baśni tysiąca i jednej nocy. Kawa nie należy do najtańszych, ale widok jaki rozpościera się z tarasu, wynagradza tę cenę. I tak sobie myślę, że zamiast snuć opowieści o tym jak wyglądała pustynia w Emiratach, to łatwiej będzie mi to chyba wyrazić poniższymi zdjęciami. 

Nim się zorientowaliśmy było już późne popołudnie a przed nami wciąż około 300 km do Dubaju! Czas pożegnać pustynię i ruszyć dalej.

Czekamy na Twój komentarz !

%d bloggers like this: