Włochy – samo południe

Alberobello

Alberobello, dosłownie tłumaczone jako “Piękne drzewo”, to małe miasteczko z jedynymi w swoim rodzaju zabytkowymi budynkami zwanymi trulli, dzięki którym, Alberobello zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1996 roku.

Nie jest do końca jasne skąd wzięła się tradycja wznoszenia kamiennych domów – trulli. Często twierdzi się, że powstała ona w XVII wieku jako odpowiedź na “Pragmatica de Baronibus” czyli prawo wprowadzone przez aragońskich królów Neapolu. Prawo to zakazywało budowania osiedli miejskich bez zgody króla, co więcej silnie opodatkowywało istniejące już osady. Jak głosi legenda kamienne domy mogły być szybko rozebrane, co pozwoli uniknąć płacenia podatków w przypadku planowanych kontroli.

Jeżeli przyjrzymy się jednak faktom, szybko okaże się, że takie tłumaczenie ma nikłe pokrycie w rzeczywistości. Odnotowano bowiem jedynie jeden przypadek demontażu trulli, co miało miejsce w 1644 roku w Alberobello. Trudno jednak tłumaczyć obecność tego typu budowli w całym regionach Murgii i Salento.

Co ciekawe budowa tego typu budynków znana była już w czasach pradawnych. Domy tego typu budowano np. w Harran ponad 3 tys lat temu (obecnie granica Syryjsko-Turecka), na Sardynii (nuraghe), czy też na wybrzeżach Adriatyku. Niektórzy naukowcy porównują domostwa do budowli wznoszonych na terenie antycznych miast państw greckich w epoce brązu. Te imponujące kopułowych konstrukcje kamienne służyły jako grobowce. Również pochodzenie słowa “trullo” może pochodzić od greckiego od “tholos” (θόλος), lub też, co bardziej prawdopodobne, od słowa “troulos” (τρούλος) oznaczającego kopułę.

Tak czy inaczej, miejscowość ta jest na prawdę wyjątkowa, wyjątkowe są również ceny za parkingi :). Warto jednak na pewno odwiedzić to miejsce i spędzić tutaj nieco czasu.

Poranek w Alberobello, był na prawdę piękny, błękitne niebo, ostre słońce, odbijające się w białych domach uroczego miasteczka, niemal wymazywały z pamięci potężną burzę z jaką mierzyliśmy się przez kilka godzin przecinając but włoski z zachodu na wschód. W tym ciepłym i pięknym poranku niemal zapomnieliśmy już o przygodzie na bramkach.

Otóż, tej cudownej nocy, gdy w końcu zjeżdżaliśmy z autostrady, a od celu naszej podróży dzieliło nas nie więcej niż 15 km, spotkała nas taka oto przygoda. Stajemy na bramce, ciemno, pusto, maszyna podaje nam kwotę do zapłaty, podaję kartę, karta wyjeżdża, transakcja niewykonana, zdarza się to wbrew pozorom całkiem często, zwłaszcza na południu Włoch. Wyciągam 50 euro, wkładam do maszyny… pieniądze znikają, maszyna wydaje przedziwne dźwięki, mieli, stęka, jęczy i nagle wyświetla komunikat, o tym, że płatność nie została przyjęta. Coś pięknego. Naciskam przycisk pomocy, stacja łączy się z kosmodromem, po drugiej stronie metaliczny głos pyta o to co się stało. Tłumaczę po angielski, głos odpowiada po włosku i cisza, nic się nie dzieje. Dzwonię jeszcze raz, tym razem dyskusja wydaje się być bardziej ożywiona, ja po angielsku, głos po włosku…cisza. Za trzecim razem w pobliskim budynku otwierają się drzwi i pojawia się sympatyczna pani z uśmiechem od ucha do ucha. Nam do śmiechu jest trochę mniej. Od dobrej godziny powinniśmy być po zameldowaniu w hotelu. A tutaj taka ciekawa sytuacja. 

Pani wymachuje rękami, śmieje się, coś tłumaczy po włosku, w końcu otwiera drzwi prowadzące do maszyny .. i wchodzi do środka. Po krótkiej chwili wychodzi, trzymając w ręce coś co kiedyś było 50€. Macha ręką i zaprasza mnie do budynku. Po chwili rozmienia otrzymuję zwrot straconych pieniędzy, płacę na miejscu w gotówce dostaję potwierdzenie i możemy jechać dalej. Jak na jedenastą w nocy całkiem niezła obsługa klienta. Pół godziny później docieramy do naszego małego hoteliku pod Alberobello. Pani właścicielka nie wygląda na zbyt szczęśliwą, o co trudno się dziwić. Przez burzę, ograniczenia do 70km/h na autostradzie oraz przygodę na bramkach spóźniliśmy się ładnych kilka godzin. Dziękujemy w duszy, że mamy gdzie spać i znikamy w pokoju. Miejsce to jest na prawdę rewelacyjne. Ogromne dwupokojowe mieszkanie z łazienką i serwowane rano śniadanie w bardzo przyzwoitej cenie. Jeżeli mieli byście odwiedzić Alberobello, a podróżowalibyście samochodem, szczerze polecamy to miejsce. Prywatny parking, brama zamykana na noc, duże bardzo czyste pokoje, a do tego wspaniały wystrój. Tak właśnie prezentuje się B&B La Grave.

Porto Cesareo

Z Alberobello kierujemy się ku morzu i sympatycznej miejscowości Porto Cesareo. Jeżeli szukacie białych karaibskich plaż w Europie, gorącego morza i nie zależy wam na dużej liczbie turystów, okolice Porto Cesareo będą dla Was idealne. Dlaczego? Zobaczcie sami!

Lecce

Będąc w Porto Cesareo warto odwiedzić pobliskie Lecce. To miasteczko, często zwane  Florencją południa, ma na prawdę sporo do zaoferowania. Miasto jest śliczne, pomimo wielu rzymskich pozostałości miasto to jest pocztówką baroku. Wprost ociekające sztukaterią kamienice, okryte południową atmosferą sennego miasteczka, wprost zachęcają do spacerów i korzystania z oferty lokalnych restauracji, lodziarni, czy barów.  Niespotykana w takiej okazałości we Włoszech barokowa zabudowa miasta powstała w czasach dominacji hiszpańskiej na przełomie XVI i XVII wieku. Lokalni kamieniarze po mistrzowsku prezentowani swoje umiejętności rzeźbiąc wspaniałe zdobienia takie jak kwiaty, figury świętych, anioły czy też wszelkiego gatunku potwory. 

 

Jednym z większych zabytków miasta jest Bazylika św. Krzyża, której budowę po 150 latach ukończono w 1695 roku. Jej zdobienia to prawdziwa eksplozja kształtów i kolorów i różnorakiej formy. Korynckie kapitele kolumn współgrają z motywami roślinnymi i przepiękną rozetą. Ołtarz św, Franciszka z Paoli uznawany jest za jeden z najpiękniejszych barokowch ołtarzy w całym regionie. 

Miejscem, wartym spaceru jest również Plac Katedralny. Wartą odwiedzenia jest katedra NMP, która wzniesiona została w 1144 roku. Umieszczona nad drzwiami figura przedstawia patrona miasta św. Oronzo. Tuż obok możemy odnaleźć pałac biskupi oraz całkiem sporą 70 metrową dzwonnicę. To nie jedyne świątynie w mieście, bo na samej starówce możemy znaleźć ich ponad trzydzieści!

Główny plac miasta Piazza Sant’Oronzo, choć średniowieczny, ukazuje nam wspaniałą rzymską przeszłość. Znajdziemy tutaj bardzo dobrze zachowany amfiteatr z II wieku n.e. Został on odkryty w zasadzie przez przypadek, nieco ponad 100 lat temu podczas prowadzenia prac budowlanych na rynku. Amfiteatr mieścił 20 tysięcy miejsc, a głównymi przedstawieniami jakie się tutaj odbywały, były walki gladiatorów. Nad placem góruje postać patrona miasta. Jego statua umieszczona została na szczycie potężnej kolumny, przywiezionej z Brindisi, gdzie wskazywała koniec rzymskiej drogi Via Apppia. 

Jeżeli macie chwilę, to warto zajrzeć do muzeum archeologicznego (Museo Archeologico Faggiano), w którym znajduje się kolejny przypadkowo odkryty skarb miasta. Muzeum to powstało w prywatnym domu, w którym podczas remontu kanalizacji ukazała się licząca sobie 2.5 tysiąca lat podłoga, rzymskie krypty, studnia, średniowieczny silos na zboże oraz co ciekawe symbol templariuszy. Tak to właśnie bywa ze starymi domami we Włoszech!

Co do rynku to polecamy znajdującą się na rynku lodziarnię. Lodów jest bez liku, więc każdy znajdzie tutaj coś dla siebie!

 

c.d.n.

 

Czekamy na Twój komentarz !

Alberobello
%d bloggers like this: