Co zwiedzić na Islandii zimą?
W tym poście dowiecie się co można zwiedzić na Islandii zimą. Zobaczycie jak zorganizować objazd Islandii na własną rękę zimą i nie tylko, podpowiemy jak wypożyczyć samochód, dowiecie się jak zobaczyć wspaniale jaskinie lodowcowe na Islandii, oraz skąd na Islandii wzięły się renifery, konie i nie tylko! Objazd Islandii zimą to wspaniałe doświadczenie!
Samolot powoli obniża lot, za 20 minut dotrzemy do Keflavika, wyglądamy przez okno a tam… niebo rozświetla przepiękna zorza. Nie wierzę własnym oczom, falująca niczym na wietrze zielona poświata rozpościera się na północnym widnokręgu. Lądowanie, odebranie bagaży i już kierujemy się do wyjścia. Tutaj czeka już na nas ekipa z Icepole,gdzie zawsze organizujemy samochód. Jeżeli będziecie kiedyś zastanawiać się, nad tym gdzie wypożyczyć samochód na Islandii, z całego serca polecamy tą firmę. Objazd po Islandii zimą to małe wyzwanie, okazuje się jednak, że przy dobrych oponach z kolcami, jazda po oblodzonej powierzchni drogi nie jest specjalnym wyczynem. Kwestią wypożyczenia samochodu zajmiemy się w innym rozdziale
Nie mija godzina a my już pędzimy przed siebie w kierunku naszego pierwszego noclegu w Selfoss zastanawiając się co po letnich wojażach zwiedzić na Islandii zimą. Mijamy Reykjavik, o tej porze ruch jest znikomy. Ostatnie światła pozostają daleko w tyle, a nas otacza noc. Nad nami trwa nieustający spektakl światła. Zorza przybiera niespotykane kształty, u góry wpada w róż dół jest głęboko zielony, całość faluje niczym wielka kurtyna. Żałuję, że nie ma miejsca na postój i mam nadzieję na to, że zorzę uda nam się sfotografować po dojeździe na miejsce.
Okolice Selfoss, słyną z geotermii, tutaj właśnie znaleźć możemy potężne szklarnie, w których produkowane są warzywa i owoce, nawet tak egzotyczne jak banany! Na miejsce docieramy przed 23:00, lecz nie ma obawy o to, że nikt nas nie wpuści do pokoju. W wielkiej podświetlonej gablocie, wiszącej na zewnętrznej ścianie recepcji, wisi kartka z moimi danymi oraz przypiętym kluczem. Da się? Ano jasne, że się da. Śpimy w bardzo przytulnym miejscu – Hjardarból Guesthouse.
Rankiem okazuje się, że ośrodek prowadzony jest przez przesympatyczną parę z Polski. To miła niespodzianka! Po śniadaniu nie tracąc czasu ruszamy w trasę.
Co można robić zimą na Islandii?
Jeżeli jesteście ciekawi co można robić zimą na Islandii, a nie macie akurat ochoty na dłuższą lekturę, rzućcie okiem na ten krótki film 🙂 To krótkie podsumowanie pokaże Wam, jak wyglądał nasz objazd po Islandii zimą.
Droga do Gullfoss
Poranek zamierzamy spędzić nad przepięknym wodospadem Gullfoss, by tym razem obejrzeć go w zimowej odsłonie. Już sama droga prowadząca do Gullfoss daje nam namiastkę tego , jak piękną scenerię przygotowała dla nas Islandia w zimowej odsłonie.
Dzień zaczyna się dość późno bo dopiero ok 10:00 rano, więc mniej więcej w połowie drogi możemy podziwiać niesamowity wschód słońca. Jednakże o tej porze roku nie warto przyzwyczajać się do godzin wschodów i zachodów słońca, tutaj dnia przybywa w niemal namacalny sposób. Przez tydzień naszego objazdu zyskujemy niemal godzinę dnia! Objazd Islandii zimą to na prawdę wspaniałe doświadczenie. Każdy dzień jest inny, a wschody i zachody słońca rozkładają nas na łopatki. Pewnie mieliśmy też nieco szczęścia do pogody i tak po cichu śmiejemy się, że to nagroda Islandii za deszczowe lato! Choć tej części Islandii, nie zamieszkują renifery to z pewnością nie zabraknie tutaj cudnych islandzkich koni!
Kerið
Po drodze odwiedzamy również krater Kerið, który mieliśmy okazję podziwiać latem, ten skuty lodem nie robi chyba, aż takiego wrażenia jak jego letnia odsłona, choć trudno odmówić mu uroku!
Gullfoss
W końcu docieramy do Gullfossa, choć słońce świeci mocno, a niebo wydaje się być niemal granatowe, wiatr wieje jak szalony. Cały parking oraz dojście do wodospadu pokrywa gruba warstwa lodu. Trasa, z parkingu na punkt widokowy, którą latem pokonuje się w kilka minut, tego dnia staje się nie lada wyzwaniem. Ludzie pochyleni do przodu próbują utrzymać się na nogach, my wraz z nimi.
Wtedy właśnie dotarło do nas, że zimą na Islandii, jednym z towarów pierwszej potrzeby są raczki! Jeżeli więc zastanawiacie się co można robić zimą na Islandii, weźcie również pod uwagę naszą poradę i zaopatrzcie się przed wyjazdem w raczki!
Bez nich nawet nie próbujcie wybierać się w trasę. Lód jest wszędzie, przed sklepem, na parkingu, przed mieszkaniem w którym śpicie, na ścieżce. Wbrew pozorom Islandia zimą nie jest zimnym lodowym miejscem, temperatury oscylują tutaj w okolicy zera, raz będąc nieco poniżej, a raz nieco powyżej kreski. To sprawia, że kolejne warstwy nadtopionego śniegu zamarzają jedna nad drugą, tworząc pod naszymi stopami i kołami ‘lodową kanapkę’.
Gullfoss to miejsce, które koniecznie musicie zwiedzić na Islandii również zimą. Kiedy w końcu docieramy do Gullfossa, jego widok zwala nas z nóg. O tej porze roku wygląda przepięknie. Majestatyczne progi skalne pokryte śniegiem i lodem wyglądają jak z baśni Braci Grimm. Wprost trudno uwierzyć jak taka masa wody jest w stanie zastygnąć niemal w bezruchu. Gdzieniegdzie, przez skute lodem półki skalne przelewa się nieśmiało woda, od czasu do czasu odrywając spore kawałki lodu.
Co można robić zimą na Islandii – Zwiedzanie Golden Cirlce
Kierujemy się z powrotem na południe w kierunku wybrzeża, po drodze odwiedzając dolinę Haukadalur z jej słynnym gejzerem zwanym … Geysir. Skąd ta dziwna zbieżność nazw? Dowiecie się tego w poście o Golden Cirlce.
Ruszamy dalej by przed zmrokiem dotrzeć do kolejnego punktu programu – wraku Dakoty. Samolot należący do armii amerykańskiej rozbił się na plaży, kilka kilometrów na południe od wodospadu Skógafoss, na początku lat siedemdziesiątych. Na szczęście w tym wypadku nikomu nic się nie stało, no może oprócz samolotu. Od tamtej pory wrak ten pojawia się w niezliczonych produkcjach filmowych, bowiem jego widok ma w sobie na prawdę coś niezwykłego, ale o tym za chwilę.
Wodospad Seljalandsfoss
Docieramy do głównej drogi wyspy, poczciwej jedynki. Po drodze mamy w planie odwiedzenie dwóch jeszcze wodospadów. Jednym z nich jest chyba jeden z bardziej znanych wodospadów na wyspie – Seljalandsfoss. Wodospad o tej porze roku wygląda również bajecznie. Nas jednak ujęła prowadząca do niego ścieżka.
Żaden artysta nie wymyślił by chyba lepszej scenerii niż natura! Sam wodospad, niemal nie zauważył zimowej pory roku i z niewzruszenie głośnym hukiem opadał po stromym klifie w dół, nie zwracając większej uwagi na ujemną temperaturę.
Wodospad Skógafoss
Nieco dalej na zachód znajduje się kolejny ciekawy wodospad – Skógafoss. Jak głosi legenda w ukrytej za nim jaskini, pierwsi Wikingowie ukryli wiele skrzyń złota. Złota wprawdzie nikt z do tej pory nie odnalazł, ale dla nas nie miało to znaczenia, największym skarbem jaki znaleźliśmy przy wodospadzie, okazała się pogoda! Wiszące nisko nad horyzontem, pomarańczowe zimowe słońce, stworzyło taką oprawę dla tego miejsca, że staliśmy tam z wielkimi oczami przez dobre pół godziny. Starając się, przy okazji, nie wywinąć orła na cudnym lodowisku przed wodospadem.
Wrak Dakota Islandia
Słońce prawie styka się z linią horyzontu. To kolejny fenomen północnych krain. Zachody słońca ciągną się tutaj niemal nieskończenie długo. Za sprawą wspanialej gry świateł niebo zaczyna mienić się kolorami od fioletu po róż, a chowające się za horyzontem słońce jak wielki malarz, barwi wcześniej białe szczyty wzgórz na niesamowity pomarańczowo, czerwono, różowy kolor. Kolory zmieniają się z każdą minutą.
Żwir trzeszczy pod naszymi nogami, a my maszerujemy z parkingu w kierunku Dakoty dość raźnym krokiem. Otaczają nas surrealistyczne krajobrazy potężnych gór i białych pagórków, a na niebie rozpoczyna się prawdziwy spektakl kolorów. W oddali tuż przy górach dostrzegamy ciemne plamki, to prawdopodobnie renifery, żyjące na Islandii można powiedzieć na wpół-dziko.
Po 45 minutach szybkiego marszu docieramy do wraku. W oddali słuchać ryczący ocean.
Na tle różowo, czerwonych gór, i fioletowego nieba, którego kolor przeplata się z barwami zachodzącego słońca leży metaliczny wrak Dakoty. Widok jest kompletnie nierzeczywisty. Spędzamy tutaj sporą chwilę, obchodząc wrak dookoła. Potężny autobus zabiera właśnie ostatnią grupę chińskich turystów, a my mamy chwilę, żeby nacieszyć się tym miejscem, w nieco bardziej kameralnej atmosferze. Kiedy wracamy do samochodu zapada zmrok, a na niebie pojawia się zielona zorza. Czy może być piękniej?
Wspaniały nocleg w Hrifunes Guesthouse
Do naszego noclegu Hrifunes Guesthouse docieramy po ósmej wieczorem. Spóźniamy się nieco na kolację, część gości kończy właśnie posiłek, ale starcza i dla nas. Miejsce to jest wprost cudowne. Położone nieco na uboczu, z niesamowitym widokiem na rozlewisko rzeki, oraz góry. Wielkie panoramiczne okna w przytulnej jadali otwierają przed nami te widoki jak wrota magicznej krainy. Tuż przy wejściu wita przesympatyczny psiak. Otwieramy drzwi i naszym oczom ukazuje się śliczne mieszkanie, pełne pamiątek. W powietrzu rozchodzi się zapach obiadu, który właśnie spożywają goście. Obiad jest świetny, a my zmęczeni pierwszym dniem udajemy się na zasłużony wypoczynek!
Co zwiedzić na Islandii zimą? Laguna Jökulsárlón
Jeżeli wydaje się Wam, że widzieliście tyle wspaniałych krajobrazów, że nic nie jest już w stanie Was zadziwić, odwiedźcie zimową porą lodową lagunę Jökulsárlón. Jeżeli trafi Wam się dobra pogoda, może okazać się, że Wasze pojęcie ‘wspaniały krajobraz’, ulegnie błyskawicznemu przewartościowaniu.
Jeżeli zastanawialiście się czy jest jakieś miejsce na Islandii, które lepiej zwiedzić zimą niż latem to z pewnością Lodowa Laguna rozwieje te wątpliwości. Miejsce to jest po prostu oszałamiające. Jadąc tutaj latem nie mieliśmy szczęścia do pogody w tej części wyspy. Mgła i deszcz skrywały piękno tego kawałka Islandii, choć i tak wyspa wydawała nam się magiczna. Teraz jednak w promieniach zimowego słońca słowo piękno nabrało niemal nowego wymiaru. Zwiedzać na Islandii można sporo ale dopiero zimą w kolorach niekończącego się zachodu słońca ta wyspa nabiera iście magicznego wyglądu! Nie zapominajmy również o reniferach, które o tej porze roku pasą się dosłownie przy drodze. Jeżeli zastanawiacie się, gdzie najlepiej znaleźć renifery na Islandii to podpowiadamy południowo-wschodnia część wyspy 🙂
Widoki zmieniały się jak w kalejdoskopie, od bieli pokrytych śniegiem gór, po wiosenną zieleń i turkusowe lodowce. Słowo bajeczne krajobrazy, przy tym co zaprezentowała nam tutaj przyroda Islandii wydaję się być jałowe, blade i pozbawione uroku. Właściwie trudno znaleźć właściwe słowa na opisanie piękna przyrody, jaką możemy tutaj podziwiać.
A kiedy opatrzą nam się już te niesamowite widoki i zdawać nam się może, że droga nie przyniesie nam już nic ciekawszego, trafić możemy na takie oto widoki. Zimową porą, kiedy lód skuwa górskie hale, w doliny schodzą renifery.
Przy tych widokach zimowa odsłona kanionu Fjaðrárgljúfur, wydaje się być jakaś taka nudnawa :). Objazd Islandii zimą i latem daje nam możliwość podziwiania tego cudu przyrody, wiosną bowiem i jesienią, dojście do kaniony często bywa zamknięte, aby pozwolić roślinności na regenerację. Sprawdźcie przed wyjazdem czy kanion jest otwarty dla turystów!
Jeżeli szukalibyście fajnej bazy wypadowej zarówno do lodowej laguny jak i do Hofn to polecamy Lilja Guesthouse. Miejsce, świetne, z pięknym widokiem, dużymi pokojami i fajną stołówką (możliwość wykupienia obiadów). Dojazd do laguny zajmuje z niego ok 35-45 minut, w zależności od pogody. Przed nami kolejny dzień. Objazd Islandii zimą w zasadzie prowadził nad właśnie do tego celu, którym są nim jaskinie lodowcowe!
Co zwiedzić na Islandii zimą? Jaskinie lodowcowe
W końcu przychodzi dzień bez którego nasz objazd po Islandii zimą nie były pełny! Udajemy się na wycieczkę, która pozwoli nam zobaczyć groty i jaskinie lodowcowe. Mógłbym pisać o naszych przygotowaniach, o wietrze i śniegu, który dopadł nas na lodowcu. Nie ma to chyba jednak najmniejszego sensu, ponieważ kwintesencją wyprawy były jaskinie lodowcowe a nie pogoda! Zresztą przy takiej pogodzie jaskinie nabierały dodatkowego uroku!
Brnąc przed siebie po zamarzniętej lagunie, wspinając się na lodowiec, po dobrej godzinie marszu docieramy na miejsce. W okół pada śnieg, jest biało. Naszym oczom ukazuje się niepozorna wyrwa w lodowcu. Z tej perspektywy jaskinie lodowcowe nie wygląda to jakoś specjalnie nadzwyczajnie, ot nieco niebieskiego na tle otaczającej nas bieli. Dopiero po zejściu do jaskiń, natura miała pokazać nam jakie potrafi wyczarować cuda! Jaskinie lodowcowe, powstają dzięki aktywności wody. Ta płynąc pod lodowcem w ciągu lata, rzeźbi i drąży w nim potężne groty i jaskinie lodowcowe. Kiedy nadchodzi zima, poziom wody opada, a natura tworzy chyba jedne z piękniejszych zimowych widoków, jaki możemy sobie wyobrazić.
Jaskinie lodowcowe to jednak nie jedyna atrakcja lodowca Vatnajökull, sam widok jego czoła, wpadającego do lodowej laguny, war jest już tej wyprawy. Niesamowita, potężna bryła, turkusowego lodu, sprawia piorunujące wrażenie! Warto również zwrócić uwagę na nazewnictwo. Jaskinie lodowcowe, często nazywane są jaskiniami lodowymi. Jest to błędne, ponieważ jaskinie lodowe, w odróżnieniu od jaskiń lodowcowych powstają we wnętrzu jaskiń górskich, które ze względu na panujący tam mikroklimat utrzymują temperaturę pozwalającą na tworzenie w ich wnętrzu lodu. Jaskinie lodowcowe, tworzone są przez wodę wewnątrz lodowców.
Padający śnieg i wiejący wiatr, był przysłowiową kropką nad ‘i’ w tym przepięknym Islandzkim krajobrazie. Nawet para biorąca ślub w grocie lodowej wydawała się być, przy tych widokach, czymś zwyczajnym. Jaskinie lodowcowe można zwiedzać mniej więcej od listopada do marca. Wycieczki organizuje kilka lokalnych firm. Zapewniają one dojazd pod lodowiec specjalnie dostosowanym do warunków panujących na Islandii samochodem. Te samochody to na prawdę potężne bestie! Z wyposażenia otrzymacie również kaski oraz raczki. Groty lodowcowe to chyba perełka wśród tego co można zwiedzić na Islandii zimą. To niemal magiczne miejsca, więc gorąco zachęcam Was do wzięcia udziału w takiej wycieczce.
Co zwiedzić na Islandii zimą? Półwysep Snæfellsnes
Jeżeli zastanawiacie się co można robić zimą na Islandii to polecam Wam odwiedzenie półwyspu Snæfellsnes. Miejsce to, czy to zimą, czy latem jest niesamowite. Widoki jakie tutaj znajdziecie warte są tego, żeby objechać cały półwysep. Najbardziej spektakularne widoki czekają Was, na drogach przecinających półwysep z północy na południe. Zarówno 56-ka, jak i 54-ka, są przepiękne widokowo. Cudne jest również wybrzeże południowe.
Prawdziwą ikoną tego miejsca jest jednak góra Kirkjufell, pojawiająca się niemal na każdej pocztówce z Islandii. Miejsce to nie zawiodło nas i tym razem. Ten półwysep robi również niesamowite wrażenie latem. Jeżeli chcecie dowiedzieć się nieco więcej o naszej letniej wyprawie możecie zrobić to tutaj. Choć żyjące na Islandii renifery nie dotarły w to miejsce, znajdziemy tutaj inne równie piękne zwierzęta.
Półwysep słynie również z hodowli koni Islandzkich, możecie je tutaj spotkać niemal wszędzie, są cudne!
Na półwyspie Snæfellsnes, na nocleg możemy polecić Wam bajkowo położony obiekt – Grund í Grundarfirdi. Z jego okien będziecie mieć wspaniały widok na górę Kirkjufell, a przy dobrej pogodzie strzelicie piękne zdjęcia z zorzą odbijającą się w zatoce! W takim miejscu jak półwysep Snæfellsnes na pewno nie będziecie zastanawiać się co można robić zimą na Islandii, bo tutaj każdy kilometr drogi kryje prawdziwe cuda przyrody!
Objazd Islandii zimą – Zwierzęta
Skoro wspomnieliśmy już o koniach na Islandii warto opowiedzieć jak dotarły one na tę wyspę. Islandzkie konie znacznie równią się od pozostałych ras. Choć mogło by się wydawać, że różnią się one tylko wzrostem, są one stosunkowo niskie rzadko kiedy przekraczają 150 cm, Jednakże to nie wszystkie różnice. W czasach gdy Islandia zasiedlana była przez Wikingów, każdy z bogatych hersztów i wojowników, starał się przywieźć ze sobą również zwierzęta. Jako, że na łodziach miejsca było nie za wiele, wikingowie musieli dokonać trudnego wyboru, zabierając ze sobą tylko najlepsze zwierzęta. Przeważnie była to jedna sztuka, która i tak zajmowała znaczną część łodzi. Stąd też po kilkudziesięciu latach zasiedlania Islandii wyspę tę zamieszkiwała rasa niemal doskonałych koni, które idealnie przystosowały się do życie w tym ciężkich warunkach.
Renifery na Islandii pojawiły się w równie ciekawy sposób. Zwierzęta te podobnie jak bydło miały być hodowane na wyspie przez osadników, jednakże renifery bardzo szybko wybrały wolność na Islandii zamiast zagrody i rozpierzchły się po całej wyspie. Obecnie żyjące stada są właśnie ich potomkami. Renifery na Islandii możemy spotkać je we wschodniej części wyspy, lecz najłatwiej zobaczyć nam je będzie zimą, kiedy to schodzą one z gór, w poszukiwaniu pożywienia. Wtedy to napotkać możemy całe stada tych wspaniałych zwierząt pasące się przy głównej drodze południowej Islandii.
Zimowy objazd po Islandii, zaraz po widoku przedstawiającym jaskinie lodowcowe, utrwalił mi w pamięci obraz, na którym przy drodze pasą się dwa renifery.
Co można robić zimą na Islandii w okolicy Reykjavíku?
Okolice Reykjavíku, również Was zimą nie zawiodą. Co zwiedzić w Reykjaviku, na Islandii zimą? Do zwiedzania jest tutaj całkiem sporo, od obszarów geotermalnych, przez jeziora, wizytę w Błękitnej Lagunie – którą sobie tym razem podarowaliśmy, niesamowite klify skalne, czy też most łączący płyty kontynentalne. Objazd półwyspu zajął nam w zasadzie cały dzień.
Nawet Reykjavík w promieniach porannego słońca wydal nam się znacznie bardziej ciekawy, niż podczas naszego letniego wyjazdu. Obiecaliśmy sobie zwiedzać to miasto po kawałeczku, podczas kolejnych wypraw na Islandię. Reykjavíkowi, dajemy szansę, bo to miasto ma klimat!
Na koniec dodam również parę słów o zorzy. Zorza jest piękna, jednorazowa, niesamowita, więc jeżeli tylko będziecie ją widzieć róbcie zdjęcia! My mieliśmy okazję podziwiać ją przez pierwsze trzy dni z okien naszego samochodu, niestety nie mieliśmy w tym czasie możliwości aby przystanąć, a kiedy możliwość taka się pojawiła, zorzy już nie było. Jedyny kawałek nieba, gdzie z pomiędzy chmur przedziera się zielone światełko, zagościł dosłownie na naszym JEDNYM zdjęciu. Myślę, sobie jednak, że to dobrze, bo będzie to dodatkowy motywator do wyjazdu na północ! Jeżeli to Wasz pierwszy objazd po Islandii zimą, odwiedźcie koniecznie jaskinie i groty lodowcowe, których zwiedzanie możliwe jest od końca listopada do mniej więcej do połowy marca, kiedy to wypełniają się one ponownie spływającą z lodowca wodą.
Jeżeli szukacie fajnego hoteliku, w przystępnej cenie niedaleko lotniska, to możemy polecić Wam Tjarnahotel Keflavik. Bardzo fajne miejsce.
Gustaw Kotnis says:
Super zdjęcia, filmy no i rewelacyjne opisy.
Cztery Krańce Świata says:
Fantastyczne! Te jaskinie lodowe to moje marzenie!
Mrs Mill says:
Aż mnie zmroziło po obejrzeniu tych zdjęć. Od kilku lat mieszkam w Anglii, gdzie nie ma ani upałów ani mroźnych zim (no oprócz upalnego lata w zeszłym roku i zimy stulecia heheh) . Szczerze powiedziawszy to się odzwyczaiłam od noszenia zimowego odzienia. Zdjęcia obejrzałam z ciekawością i na wszelki wypadek zapisałam informacje o noclegach. Ciekawe, czy mają tam wiatraki, tego jeszcze nie sprawdzałam….
@nighthunter says:
Dzięki! Gdybyś miała jakieś pytania przed wyjazdem pytaj śmiało! 🙂
Ola says:
Wow wow wow! Ja muszę, no muszę w końcu się wybrać na Islandię! Lodowce uwielbiam! Wulkany kocham, a o zobaczeniu zorzy marzę od dawna! Piękne zdjęcia i wspaniała relacja 😉
roadandrolllml says:
Czytając takie opisy, oglądając takie zdjęcia, bardzo się obawiam co się z tym wszystkim stanie za kilkadziesiąt lat. Niesamowicie niszczymy naszą planetę. Strach pomyśleć, że nasze dzieciaki takie miejsca będą znały tylko ze zdjęć, filmów i blogów.
@nighthunter says:
To prawda, już w tej chwili Islandia mierzy się z problemem nierozważnych turystów, nie dalej jak tydzień temu czytałem na islandzkim portalu o turyście, który wypożyczonym suvem zjechał z trasy i dosłownie zaorał całkiem spory kawałek chronionego obszaru.
Pola Henderson says:
Bardzo chce tam pojechac, ale po przetrwaniu chicagoskich i krakowskich zim przez wiele lat, raczej wybralabym inna pore roku. 🙂
@nighthunter says:
Wiesz co zima na Islandii, zwłaszcza w części południowej nie jest aż taka zła, w tym roku w lutym mieliśmy znacznie cieplej na Islandii niż w Polsce 🙂 Pierwsza noc było ok -11, potem przez cały tydzień od -2 do +6 do tego cudne słońce, bajecznie zachody i wschody słońca. A tylu kolorów odbijających się w śniegu i lodzie chyba jeszcze nie widzieliśmy nigdy 🙂 Bajka!